#EPIZODY: cz06

cz06


Nie wiem, o co chodziło Oli, ale zaproponowała "i10! To my teraz mamy za Twoje fajki płacić? Zróbmy tak: fajki kupujesz sobie sam, a my klikamy na utrzymanie Zmory Później wyjdzie, że czytelnicy propagują palenie psapitidow. Tzn papierosów. Dym mi wleciał do oka " i dostała najwięcej lajków. Czemu? Nie wiem. Wiem, że miało być jedno zdanie, ale niech będą dwa :)
----------------------------------------------------------------------


- i10! To my teraz mamy za Twoje fajki płacić?!
Głos w słuchawce telefonu był podniesiony i poddenerwowany. Jakiś czas temu zainstalowałem aplikację, która zmieniała głosy wszystkich dzwoniących do mnie osób. Najpierw ustawiłem sobie "uspokajający i przyjemny", później przez parę dni testowałem "podobny do kociego miauczenia", słuchając którego miałem sporo zabawy, a jeszcze później, akurat gdy sprawdzałem ustawienie "podniesiony i poddenerwowany" skończył mi się okres testowy w aplikacji i teraz, nawet gdy dzwonił do mnie bibliotekarz, żeby mi powiedzieć, że została zwrócona książka, na którą czekałem ("O tym jak porwało nas UFO i dlaczego to musiało wyglądać na katastrofę" autorstwa Lecha i Marii Kaczyńskich), to miałem wrażenie, że się nażarł amfetaminy. A blibliotekarz to najspokojniejszy człowkiek jakiego znam i od narkotyków, nawet tych legalnych trzyma się z daleka. Muszę odinstalować tę aplikację albo kupić pełną wersję.

Ale wracając do telefonu - tym razem głos w słuchawce nie należał do bibliotekarza.
To był głos człowieka, dla którego pracowałem. Szefa firmy AdBlock - wielkiego, międzyplanetarnego kartelu, do którego należało wszystko i wszyscy.
Zostałem przez nich zatrudniony tydzień wcześniej w dość niejasnych okolicznościach. Znaczy, wtedy były dla mnie całkowicie jasne, teraz jednak zacząłem się zastanawiać.

Tydzień wcześniej.
Szedłem akurat jak co rano po bułki, gdy zza węgła Czterdziestej Siódmej - ulicy, przy której mieszkałem wyjechała... nie, wyłoniła sie wielka opancerzona limuzyna, na jaką mogą sobie pozwolić tylko najwięksi tego świata.
"Prezydent? Ludzie z joemonstera?" - zastanawiałem się patrząc na zbliżającego się w moją stronę Matiza. Podobne przemyślenia musiał mieć idący przede mną chłopak, bo sięgnął do reklamówki.
"Pewnie chce zrobić zdjęcie" - przemknęło mi przez głowę. Nie chciał. Wyjął z reklamówki granat i zaczął brać zamach. Zadziałałem instynktownie. Rzuciłem się na niego i przygniotłem go do chodnika ściskając rękę z granatem. Szamotał się, więc go ugryzłem. Kątem oka widziałem jak rządowy Matiz zatrzymuje się koło nas. Następnie w zasięgu mojego wzroku pojawiła się para eleganckich damskich butów na wysokim obcasie. Obróciłem głowę do góry i spojrzałem prosto w... eee... po czym właścicielka butów (i miejsca, w które spojrzałem) przykucnęła.
- Uratowałeś mi życie. Jak masz na imię?
- i10.
- Tak jak ten bloger?
- Tak, to dość popularne imię. Może pani to przytrzymać? - w międzyczasie zdołałem wydrzeć zamachowcowi granat.
Kierowca limuzyny - ochroniarz, wziął ode mnie granat, przyłożył zamachowcowi do skroni ogłuszacz i poczułem jak ciało chłopaka wiotczeje.
- Hank, zapakuj to do samochodu - powiedzała kobieta trącając noskiem (buta) nieprzytomne ciało - a ciebie i10 zapraszam do samochodu.
- Ale nie trzeba.
- Ale zapraszam.
- Ale nie trzeba.
- Ale zapraszam.
- Naprawdę nie trzeba.
- Wsiadaj kurwa!
No to wsiadłem. Pierwszy raz siedziałem w rządowym Matizie. Największe wrażenie robiła wanna z przodu. Kierowca Hank zapakował nieprzytomnego chłopaka do bagażnika, wsiadł, dopuścił sobie gorącej wody, nalał odrobinę szampana, spojrzał na nas, widząc nasze przeczące ruchy głową zasunął szybę oddzielającą przestrzeń kierowcy od klitki dla pasażerów i ruszyliśmy.
- Jestem żoną właściciela AdBlocka - powiedziała kobieta - a ty uratowałeś mi życie. Zrewanżuję ci się - wyjęła telefon i zaczęła gdzeiś dzwonić.
"Jasny gwint, AdBlock" - pomyślałem. Firma, która dwadzieścia lat temu zajmowała się blokowaniem reklam na stronach internetowych wyrosła na światowego monopolistę w... dawaniu ludziom dostępu do reklam. Dzięki temu, że to AdBlock decydował, jakie reklamy ludziom wolno, a jakich nie wolno oglądać, szybko stał się marką wyznaczającą trendy, jedyne dozwolone trendy. Dość szybko AdBlock stał się elementem na stałe włączanym do przeglądarek, później do systemów operacyjnych, następnie jego wyłączanie oraz odinstalowanie stało się nielegalne, a pod naciskiem sił związanych z Megarewolucjonistami karane obcięciem ręki lub pozbawieniem dostępu do Sieci.
Po kilku minutach dojechaliśmy do restauracji, w której czekał na nas mąż uratowanej przeze mnie kobiety - jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie.
- Żona mi o wszystkim mówiła - wyciągnął do mnie rękę - jesteś odważnym człowiekiem, jak możemy ci się zrewanżować?
- Milion dolców?
- A poważnie? Aż tak nie kocham swojej żony.
- Szukam pracy.
Wtedy Wielki AdBlock, człowiek, który swoje imperium zbudował na pozbawianiu ludzi dostępu do należnych im reklam zlecił mi zadanie, dobrze płatne zadanie.
- Na początek pójdziesz do takiego... teatru i tam skontaktuje się z tobą człowiek, którego podejrzewamy o stworzenie nielegalnego programu, który wyłącza Adblocka i pozwala ludziom oglądać takie... reklamy - wypluł to słowo - jakie chcą. Jak sobie poradzisz - pomyślimy, co dalej. Wszystkie rachunki wysyłaj do naszego biura, będziemy je pokrywać. Masz tu nasz najnowszy gadżet, gadającą kurtkę.
- Jak się jej używa?
- Noś, po prostu ją noś. W kieszeniach jest kilka przydatnych drobiazgów.


To było tydzień temu.
Teraz okazuje się, że "wszystkie rachunki" nie obejmowały papierosów?
- Powiedział pan wszystkie rachunki - zaakcentowałem słowo "wszystkie" - no to za papierosy też wysyłałem.
- Dobrze, dobrze. Powiedz, czego się dowiedziałeś.
- Skontaktował się ze mną jakiś gość, którego później w toalecie zastrzeliła sprzątaczka. Przed śmiercią dał mi kartkę, na której po arabsku było napisane "nie oglądaj się".
- Skąd wiesz?
- Bo byłem przy jego śmierci.
- Skąd wiesz, co było napisane na kartce?
- Przetłumaczyła mi to tłumaczka.
- Jak się nazywała?
- Lizz.
- Napis na kartce nie był po arabsku. To był tajny szyfr, który miał cię doprowadzić do naszych wrogów. Przyprowadź do nas Lizz, i10. Ona jest kluczem do wszystkiego.
Jak mu powiedzieć, że dzięki jednemu z gadżetów znalezionych w gadającej kurtce wysłałem Lizz do mroków lat dziesiątych dwudziestego pierwszego wieku?
- Cofnąłem ją w czasie.

- Źle bardzo, i10, źle bardzo. Ale spokojnie, powiem ci, co teraz musisz zrobić. Teraz słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać...




Copyright © By i10 · Powered By Blogger · Helpful Spirit RedFoX

XXXXX