O z góry przegranej walce z kobiecym fochem
Ponieważ Najmilsza z jakiejś przyczyny nie uwierzyła w moje tłumaczenia dotyczące spotkania z kontrolerką biletów w kawiarni - miałem przejebane.
Najpierw próbowałem być obrażony w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak i "jak można mi nie wierzyć, przecież mam świadków, nawet jest wpis na blogu".
Nie zadziałało - Najmilsza była dużo bardziej sfochowana ode mnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)