"Więc może jednak napisać o jakimś wyczynie?" - pomyślałem.
Próbowałem sobie przypomnieć czy przepasany liną, trzymając w zębach kartkę z numerem telefonu (a w rękach przegryzioną linę skoczyłem, czy nie skoczyłem między wagonami, żeby ratować Najmilszą, gdy wejście rzeczonej przerwało rozmyślania na wiele godzin.
Wróciłem do nich dopiero rano.
Nie byłem przepasany liną i nie miałem w zębach kartki, a w dłoniach liny.
Nie chodziło o Najmilszą, tylko o kolegę.
Pociągi stały.
No i przede wszystkim chciałem tego kolegę popchnąć, a nie ratować.
Czyli nie ma o czym opowiadać.
Więc jednak o rzucaniu palenia:
Żaden wyczyn!
Sam zacząłem, to i sam skończyłem, a rzuciłem dla kasy i niczego więcej.
Bo podczas rzucania palenia najważniejsze, żeby wyznaczyć sobie cel i powód, dla którego chcemy to zrobić. Motywacja jest właściwie obojętna, byle pochodziła od nas.
Stąd - wszystkie osoby chcące rzucić "sposobem i10" prosiłem o napisanie powodu, który je do pomysłu z rzuceniem doprowadził. Poza oczywiście tym wpisem.
Jak w nim zostało napisane - paliłem większość życia.
Jak dziś jednak pamiętam moment, gdy spojrzałem na powodującą wychylenie wykresu liczbę zer w wyniku mnożenia liczby dni, które upłynęły od moich urodzin do tego momentu (minus trzynaście razy trzysta sześćdziesiąt pięć, bo przecież nikt nie pali od urodzenia) i ceny papierosów w funkcji radości jaką palenie dawało.
Przestało się opłacać.
Przyjemność wstania rano, wyjęcia fajki z paczki Lakistrajków, znalezienia zapalniczki, przypalenia papierosa, zaciągnięcia się i zapanowania nad chronologią zdarzeń zaczęła kosztować zbyt wiele.
Trzeba było rzucić.
Jak już się chce samemu - to jest z górki.
Tak, jak prosiłem, P.T. palacze wysyłali maile w których informowali o swojej motywacji.
Była różna. Kasa też się pojawiała, choć najczęściej jednak zdrowie.
Po otrzymaniu w mailu motywacji - prosiłem o obietnicę ZASTOSOWANIA sposobu jaki on by nie był:
"Najpierw napisz jeszcze raz, że sprawa jest przemyślana i naprawdę CHCESZ rzucić palenie.
Nie "zastanowić się nad rzuceniem" tylko rzucić i już.
W związku z tym OBIECAJ też że ZROBISZ to, co Ci powiem.
(Nic bolesnego ani trudnego, ale chcę uniknąć "muszę przemyśleć", "zastanowię się", "jutro" i takich tam.)"
Większość z wahaniem, bo z wahaniem, ale obietnicę składała.
No i na koniec konto na Facebooku. Nie było ono potrzebne w celu "zdobycia danych osobowych", jak podejrzewała jedna z Czytelniczek.
Oto, co trzeba było zrobić:
"Oto, co zrób:
wyślij do DZIESIĘCIU swoich najbliższych znajomych na FB wiadomość (do każdego z osobna):
"Daję Ci słowo honoru, że nigdy już nie zapalę papierosa".
Następnie (dzień, najdalej dwa dni później) wstaw na swój profil FB post:
"Drodzy przyjaciele, rzuciłem palenie i daję Wam słowo honoru, że nigdy więcej nie zapalę papierosa!"
Sposób działał o ile został zastosowany.
Nie śledziłem fejsbukowych profili chcących pozbyć się nałogu osób. Nie wiem ile z nich użyło zaproponowanej metody, oprócz trzech, które napisały, że użyły, że działa i że dziękują.
Skoro u tych trzech (i u mnie!) działa - uznałem, że warto go upublicznić.