...w każdym razie w końcu (roku. mniej, więcej na początku grudnia) udało mi się dodzwonić do kogoś żywego.
- Chcę się umówić do okulisty, żeby mnie skierował na usunięcie zaćmy.
- Gdzie?
- Yyy... W jakiej miejscowości?
- W Łodzi.
- Najszybszy termin w Łodzi to przyszły tydzień.
- Może być.
- Proszę zapisać: "Leczenie ślepych głuchych i kulawych, rzucanie uroków, kurzajki - ojciec Alojz, telefon...
- Kto? - przerwałem.
- Ojciec Alojz.
- Kto to jest?
- Znachor.
- Nie chcę do znachora.
- Niech pan nie idzie. Do widze...
- Jeszcze nie do widzenia - zawarczałem, a mój rozmówca chyba przypomniał sobie, że rozmowa "może być rejestrowana, jeśli się nie zgadzasz wybierz inną formę kontaktu", bo zamilkł.
- Jedyne, co mi pan może zaproponować to znachor?!
- W przyszłym tygodniu tak. Tylko znachor.
- A później? - przydusiłem gościa niczym porucznik Columbo.
- Później nie tylko - wyrzucił. - Dowidze...
- NIE SKOŃCZYLIŚMY - rzekłem. - CHCĘ SIĘ UMÓWIĆ DO OKULISTY ŻEBY MNIE SKIEROWAŁ NA USUNIĘCIE ZAĆMY W OKU. W ŁODZI. I ŻEBY TO NIE BYŁ ZNACHOR.
Usłyszałem jak zaczyna klikać w klawiaturę mrucząc:
- To dopiero na koniec grudnia... ale ma nie być znachor... to będzie...pierwszy stycznia. Piesze pan?
- Nie znachor?
- Nie.
- Proszę podyktować.
- Klinika medycyny weterynaryjnej "Kotex i Piesex " ulica...
- Nie - przerwałem. - do weterynarza też nie chcę. - Ani do medycyny naturalnej.
- Pan Wybredny. - wymamrotał po cichu, ale nie tak, żebym nie usłyszał. - medycyna naturalna mu się nie podoba... Homeopatyczna?
- Nie.
Klik, klik.
- Zakon Bernardynów?
- Nie.
Klik.
- To będzie dopiero na styczeń.
I tak szybko. Miesięczny czas oczekiwania na wizytę, myślałem, że dłużej.
- Proszę podyktować.
- To będzie "Zakłady medycyny wojskowej, Wydział Badań Nad Uzbrojeniem z Przyszłości, kapitan Zoltar Nowak, telefon...
Telefon i adres zapisałem.
Ale o tym jak zadzwoniłem i o zdarzeniach, jakie nastąpiły - w kolejnej części*.
*Muszę nakręcić sprężynę w mechanizmie poruszania okiem :D