Blog został założony dokładnie trzy tygodnie temu.
Trzeciego września, we wtorek, wstałem bardzo wcześnie rano, za oknami jeszcze było ciemno, poszedłem do łazienki spojrzałem w lustro i powiedziałem:
Trzeciego września, we wtorek, wstałem bardzo wcześnie rano, za oknami jeszcze było ciemno, poszedłem do łazienki spojrzałem w lustro i powiedziałem:
- i10, dzisiaj założysz bloga!1
Człowiek w lustrze wyglądał na zaniedbanego więc umyłem i
ogoliłem mu mordę, umyłem zęby i uczesałem go2.
A następnie zjadłem śniadanie3 i włączyłem komputer4.
Moje historie o poszukiwaniu pracy i nie tylko ukazywały się
na Joemonsterze5 od marca tego roku i od początku zyskały zaskakujące
zainteresowanie Bojowników6,
na tyle duże, że zaczeli mi oni (ci Bojownicy) doradzać. Były to różne porady.
Dowiedziałem się jaki sznur powinien utrzymać wagę około 80 kilogramów i nie
pęknąć; gdzie znajdę miejsce, w którym mogę umieścić swoje metaforyczne pióro,
sprawiając przyjemność wielu osobom i w co najlepiej zainwestować moje
pieniądze7. Wiele osób zaniepokojonych stanem mojego zdrowia
sugerowało mi podjęcie leczenia.
Były też porady miłe. Żebym „taktrzymał” i „obytakdalejował”. Ponieważ miłych porad było więcej niż niemiłych, od czasu do czasu,w przerwach pomiędzy kolejnymi rozmowami o pracę pisałem Epizody z Bezrobocia i wysyłałem do Joe, który je publikował. I tak się kręciło przez parę miesięcy, w tym czasie zauważyłem pewną cechę wspólną miłych porad, mianowicie duża część z nich brzmiała „załóż, kurwa, w końcu tego bloga”.
Więc trzeciego września rano, siedziałem przed komputerem, ogolony, wypachniony8 i najedzony3 i zadawałem sobie pytanie, jakie z całą pewnością nie dręczyło Szekspira, Bułhakowa, Joyca no i mojego ulubionego Jacka Londona, a mianowicie:
”jak się zakłada bloga???”
Poszperawszy w Googlach i pokorespondowawszy z osobami, które taką wiedzę miały wybrałem platformę, nacisnąłem „załóż konto9” i na początek wrzuciłem historie, które były już na Joemonsterze, zaczynając od tej o psie.
Były też porady miłe. Żebym „taktrzymał” i „obytakdalejował”. Ponieważ miłych porad było więcej niż niemiłych, od czasu do czasu,w przerwach pomiędzy kolejnymi rozmowami o pracę pisałem Epizody z Bezrobocia i wysyłałem do Joe, który je publikował. I tak się kręciło przez parę miesięcy, w tym czasie zauważyłem pewną cechę wspólną miłych porad, mianowicie duża część z nich brzmiała „załóż, kurwa, w końcu tego bloga”.
Więc trzeciego września rano, siedziałem przed komputerem, ogolony, wypachniony8 i najedzony3 i zadawałem sobie pytanie, jakie z całą pewnością nie dręczyło Szekspira, Bułhakowa, Joyca no i mojego ulubionego Jacka Londona, a mianowicie:
”jak się zakłada bloga???”
Poszperawszy w Googlach i pokorespondowawszy z osobami, które taką wiedzę miały wybrałem platformę, nacisnąłem „załóż konto9” i na początek wrzuciłem historie, które były już na Joemonsterze, zaczynając od tej o psie.
Od tamtego momentu, do dzisiaj, przez trzy tygodnie blog został odwiedzony
STO TYSIĘCY RAZY!
Średnio co trzy sekundy ktoś odpalał przeglądarkę10 i czytał moje historie12.
Za co bardzo Wam dziękuję!
P.S.
Trzy tygodnie prowadzenia bloga a ja nadal nie wiem jak zrobić, żeby przypisy pokazywały się w "dymkach".
Trzy tygodnie prowadzenia bloga a ja nadal nie wiem jak zrobić, żeby przypisy pokazywały się w "dymkach".
1 nie powiedziałem tak, nie rozmawiam sam ze
sobą, w dodatku w lustrze. Ale mógłbym tak powiedzieć.
2 też nieprawda, gość w lustrze był ogolony na
łyso.
3 nieprawda
4 nieprawda, komputer chodzi 24/24, co najwyżej
mogłem wyłączyć wygaszacz.
5 najlepszy serwis rozrywkowy świata: joemonster.org
5 najlepszy serwis rozrywkowy świata: joemonster.org
6 ludzi korzystających z najlepszego serwisu
rozrywkowego świata5
7 banki. Uparcie proponują mi zainwestowanie „moich
pieniędzy” nie chcąc przyjąć do wiadomości, że nie mam żadnych pieniędzy. 8 nie
9 a później nacisnąłem „załóż konto” jeszcze parędziesiąt razy, zanim zauważyłem mało widoczną informację, że hasłem nie mogą być cyfry od 1 do 8.
10 Zazwyczaj Chrome lub Firefox. Rzadziej Opera, IE, Safari. Mnóstwo ludzi z przeglądarkami na tabletach. Oraz jeden dziwak, który do czytania „Epizodów...” używa ryby11. I pytanie do niego: „Hej! W jaki sposób używać delfina do sufrfowania PO INTERNECIE??!”
11 tak, wiem, że podobno delfiny to ssaki. Ale moim zdaniem coś, co pachnie jak ryba, wygląda jak ryba, pływa jak ryba i być może smakuje jak ryba – jest rybą, choćby nie wiem jak bardzo próbowało sprawić inne wrażenie.
12 średnio, to ja i Zmora mamy po trzy nogi i napisaliśmy po połowie powyższego tekstu okolicznościowego. Hau!